Paradoks. Pół ligi czeka na wynik ostatniego meczu

Taka sytuacja zdecydowanie nie powinna mieć miejsca. W sobotę odbędzie się ostatni zaległy mecz sezonu zasadniczego Ekstraligi kobiet pomiędzy AZS UJ Kraków - AZS PSW Biała Podlaska. Na rezultat tego spotkania oczekuje cała grupa spadkowa (6 zespołów), ponieważ od jego wyniku będzie uzależniony układ par meczowych i gospodarzy meczów w grupie spadkowej. To istotne, ponieważ pierwsza kolejka gier w grupie spadkowej ma odbyć się już 3 maja, czyli pięć dni po ostatnim meczu.

Przypomnijmy, iż zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami terminy wszystkich meczów powinny zostać wyznaczone nie później niż 14 dni przed planowanym terminem kolejki. Tutaj sytuacja jest inna, ponieważ liga przechodzi z sezonu zasadniczego w "dodatkowy" sezon, więc pewne odstępstwo od normy można uznać za normalne. Ale czy normalne jest, aby dopiero w sobotę po południu planować ewentualny wyjazd na mecz, który ma odbyć się w środę?

Spójrzmy na tę kwestię jeszcze z pewnym wyobrażeniem. Istotny dla kształtu ligi mecz odbywa się w sobotę o godzinie 13. Drużyny mają następnie 48 godzin na wniesie ewentualnego protestu. Później PZPN musi go rozpatrzyć, poinformować kluby o decyzji, a te powinny mieć jeszcze prawo odwołania się do drugiej instancji. I gdzie jest ten czas? W międzyczasie jest jeszcze dzień wolny - 1 maja, a drugiego maja trzeba już wsiadać w autokar i jechać na mecz (niektórzy muszą jeszcze zarezerwować nocleg). Przypomnijmy, iż organizator, czyli Polski Związek Piłki Nożnej decyzje o niektórych walkowerach w ostatnich lat podejmował nawet dwa tygodnie po meczu. Teraz wszystko ma odbyć się jak kto woli: na wariackich papierach albo jeśli ktoś nie widzi problemu - szybko i płynnie.

Wróćmy do samej istoty problemu. AZS UJ Kraków przez powołanie swoich 6 zawodniczek do reprezentacji Polski futsalu na mecz międzypaństwowy wystąpił do rywala i PZPN z prośbą o zmianę terminu meczu Ekstraligi. Zdaje się, oczywiste, że mecz należało przełożyć. Zmuszanie kogokolwiek do gry bez swoich 6 podstawowych zawodniczek byłoby niemalże przestępstwem. Oba kluby nie mogły jednak dość do porozumienia, aby szybko ustalić termin meczu. Zdecydowano więc aby rozegrać mecz w jedyny wolny weekend, czyli teraz, paradoks, że ten jedyny wolny termin wypada tuż przed rozpoczęciem gier w grupie mistrzowskiej i spadkowej.

I między wersami można jeszcze zadać pytanie, czy odpowiednią rzeczą było organizowanie meczu reprezentacji futsalu w weekend skoro wszystkie zawodniczki grające w reprezentacji w tym czasie miały swoje mecze w klubach na trawie. Reprezentacja Polski nie powinna być konkurencją dla klubów...