KKS Zabrze - przebudzenie mocy

Piłkarki KKS Zabrze na wiosnę imponują formą. Nie przegrały dotąd żadnego meczu. Choć jeszcze kilka sezonów temu zabrzański KKS zawsze był w gronie liczących się w walce o awans do wyższej klasy rozgrywkowej (co udało mu się dwukrotnie w piętnastoletniej historii), to przez ostatni sezon i niedawną rundę jesienną byliśmy świadkami spadku jakości gry tego klubu. Przyczynę tego stanu rzeczy tak sztab jak i kibice upatrywali w niedoświadczonych i “nieotrzaskanych” na ligowych boiskami zawodniczkach. Wygląda jednak na to, że najgorsze dla klubu z Zabrza już minęło, bo po mocno średnich trzech rundach przyszedł czas na taką, w której zawodniczki KKSu wreszcie pokazują na co je stać.

Osiem meczów bez porażki (w tym jeden przyznany walkower) i zdobytych 20 punktów, to imponujący wynik, zwłaszcza biorąc pod uwagę że w rundzie jesiennej do Zabrza powędrowało jedynie 10 punktów w 11 meczach. Zabrzankom udało się powziąć odwet za niedawne porażki m.in na Mitechu II Żywiec i SWD Wodzisław Śląski, a także wywalczyć cenne remisy na trudnym terenie w Bielsku-Białej i Legnicy. Doskonałym przykładem na to jak dojrzały niektóre zawodniczki zabrskiej drużyny może być postawa młodziutkiej napastniczki Angeliki Czmok. Ta pochodząca z Czekanowa k. Gliwic przebojowa zawodniczka od początku imponowała zaangażowaniem na boisku, ale z rzadka przekładało się to na bramki. Tymczasem w obecnej rundzie piłkarka wyraźnie lepiej radzi sobie w pojedynkach z bramkarkami, dzięki czemu jest autorką 6 bramek KKSu w tej rundzie. Dodając do tego dobrą formę starszych koleżanek, w tym udany powrót na zabrzańskie boiska Wioletty Miloty otrzymujemy wybuchową miksturę, z którą nie poradziło już sobie aż 7 drużyn.

Przed Zabrzankami jeszcze trzy mecze do zakończenia ligi (w tym największe wyzwanie - mecz na wyjeździe z liderującą GieKSą Katowice), co oznacza, że o wysokim miejscu w lidze mogą już jedynie pomarzyć, jednak jeśli utrzymają obecną formę, to w przyszłym sezonie będą bić się o miejsca na podium z najlepszymi drużynami. I tego im życzymy.