Szymek wykorzystała limit

Cztery żółte kartki w trzech pierwszych meczach sezonu. Weronika Szymaszek rozpoczęła sezon z rozmachem.

Do chwili obecnej rozegrane zostały trzy kolejki Ekstraligi kobiet. W tym czasie najskuteczniejsze zawodniczki prowadzące w klasyfikacji strzelczyń strzeliły po cztery bramki co daje im średnią 1,25 gola na mecz. Taką samą średnią ma Weronika Szymaszek. W jej przypadku nie chodzi jednak o gole, lecz o kartki. Piłkarka klub MKS Olimpia Szczecin rozpoczęła sezon z rozmachem i jako pierwsza w całej lidze musi odbyć przymusową pauzę za przekroczony limit czterech żółtych kartek.

Takiej sytuacji w lidze nie było od dawna. - Cztery faule, cztery kartki i... jest problem - przyznaje Weronika. Pierwszą żółtą kartkę ujrzała w meczu inauguracyjnym sezon z AZS PWSZ Wałbrzych. Tydzień później było gorzej. - Podczas wyjazdowego meczu z UKS SMS Łódź dostałam na początku spotkania dwie kartki i w 30. minucie jak to się mówi wyleciałam z boiska. Na 2/3 meczu osłabiłam swój zespół. Spośród wszystkich kartek, jakie do tej pory otrzymałam najbardziej żałuję właśnie tej drugiej w Łodzi, po której osłabiłam zespół - ubolewa Weronika nazywana popularnie Szymkiem.

W ostatnim meczu Olimpia Szczecin grała z Górnikiem Łęczna. Podobnie jak wcześniej również i w tej konfrontacji 19-letnia lewa obrończyni dostała kartkę za faul już w pierwszej połowie. Wobec sumy czterech kartek teraz będzie czekała ją przymusowa pauza podczas meczu z Czarnymi Sosnowiec. - W poprzednim sezonie dostałam łącznie pięć kartek i po czwartej pauzowałam na początku rundy wiosennej. Teraz sama jestem w bardzo negatywnym szoku, że muszę pauzować już w pierwszym miesiącu ligi - mówi szczerze piłkarka ze Szczecina. W Ekstralidze jeden mecz przymusowej pauzy jest po czwartej i ósmej żółtej kartce. Przy dwunastym i kolejnym co czwartym ostrzeżeniu kara dyskwalifikacji to dwa mecze.

Faule Weroniki i wynikające z nich kary to nie jedyny powód do zmartwień w Szczecinie. Olimpia przegrała wszystkie trzy dotychczasowe mecze. - W meczu z Wałbrzychem dwukrotnie prowadziłyśmy, ale na nic to się nie zdało. Z UKS SMS Łódź przegrałyśmy wysoko grając w osłabieniu więc nie ma co komentować. Z Górnikiem Łęczna pokazałyśmy tak samo, jak wcześniej z Wałbrzychem, że potrafimy grać w piłkę i zdobywać bramki. Przegrywałyśmy do przerwy 0:2. W drugiej odsłonie doprowadziłyśmy do remisu. Mogła być sensacja, ale wynikła kolejna porażka i zero punktów. Może to kiepskie wytłumaczenie, ale na początku sezonu trafiły nam się mecze z zespołami z czołówki ligi. Wierzę, że w następnych kolejkach zaliczymy kilka skoków wzwyż i znajdziemy się na przyzwoitym miejscu w tabeli - dodaje Weronika Szymaszek.

Weronika Szymaszek pochodzi z Kamienia Pomorskiego. Od kilku lat gra w Olimpii Szczecin. Zaczynała w drużynach młodzieżowych i w trzecioligowych rezerwach. Od wiosny 2015 roku występuje w pierwszym zespole. Na szczeblu Ekstraligi wystąpiła jak do tej pory w 61 meczach. W maju zdała maturę, a kilka tygodni później ze względu na swój wiek zakończyła etap gry w reprezentacji Polski U19, która w naszym piłkarstwie kobiecym jest najstarszą kadrą narodową juniorek.