Mówili o potrzebie zmian

- Panowie, w innych związkach kobiety są lepiej traktowane - mówili na zjeździe PZPN przedstawiciele piłki kobiecej.


Podczas ostatniego zjazdu delegatów Polskiego Związku Piłki Nożnej z mównicy padło kilka słów o kobiecej piłce. Prezes Zbigniew Boniek zwracał się do klubów męskiej Ekstraklasy, aby tworzyły swoje żeńskie drużyny, bo w dużych miastach brakuje silnych kobiecych zespołów a piłce nożnej kobiet brakuje drużyn grających pod nazwami markowych klubów czołówki męskiej Ekstraklasy. Roman Jaszczak z Medyka Konin będący delegatem mówił, że związek wprawdzie podwyższa budżet kobiecej piłki, ale procentowo do budżetu PZPN wcale on znacząco nie rośnie, a Zbigniew Bartnik przewodniczący centralnej Komisji ds. Piłkarstwa Kobiecego po blisko rocznej przerwie wrócił w skład zarządu PZPN ale o tym, że wszedł w skład zarządu zadecydowała nie jego rola w piłce kobiet lecz fakt, że jest prezesem Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.

Środowisko klubów piłki nożnej kobiet jako delegaci reprezentowali Włodzimierz Seifryd z Gola Częstochowa oraz Stanisław Dyja z Rolnika Głogówek. Oba zostali wybrani na delegatów podczas spotkania prezesów klubów, które odbyło się Łodzi przy okazji meczu finałowego Pucharu Polski kobiet w maju. Na 118 delegatów uprawnionych do wzięcia udziału w zgromadzeniu środowisko piłkarstwa kobiecego mogło reprezentować tylko dwóch. Całe nasze środowisko może reprezentować tyle samo delegatów ilu ma przykładowo Korona Kielece bo każdy klub męskiej Ekstraklasy reprezentuje po dwóch delegatów z głosem. Oprócz wspominanego już Jaszczaka, który reprezentował Wielkopolski Związek Piłki Nożnej z mównicy o kobiecej piłce mówił także Seifryd z Częstochowy. Obaj mówili o potrzebie zmian.

W swoim wystąpieniu Włodzimierz Seifryd między innymi wskazywał zarządowi związku, jak i zgromadzonym delegatom różnice pomiędzy piłką nożną kobiet, a kobiecymi dyscyplinami koszykówki, siatkówki i piłki ręcznej. Z tych sportów to właśnie piłkę nożną uprawia najwięcej dziewcząt i kobiet ale jest ona również najmniej dotowana. Włodarz istniejącego już ponad dwadzieścia lat Gola Częstochowa pytał jak to jest, że najwyższa liga koszykówki męskiej i żeńskiej może mieć tego samego sponsora tytularnego, jakim jest Energa, najwyższa klasa rozgrywkowa piłki ręcznej zarówno mężczyzn, jak i kobiet gra pod wspólnym szyldem PGNiG, żeńska liga siatkówki jest zarządzana przez Spółkę Akcyjną i ma się dobrze, a w przypadku piłkarskiej Ekstraligi związek od lat twierdzi, że szuka sponsora. Kluby nie mają też innego realnego wsparcia pozafinansowego. Rozgrywki centralne piłki nożnej kobiet podlegające pod PZPN na tle koszykówki, piłki ręcznej i siatkówki są zarówno najmniej widoczne w mediach, przyciągają statystycznie najmniejszą publiczność i ich pozycja w strukturach krajowego związku jest znikoma.

Delegat Seifryd, dla którego był to już kolejny udział w Walnym Zgromadzeniu PZPN powyższym przykładem wykazał, że o ile męska piłka nożna ze wszystkich sportów w Polsce jest zdecydowanie najbardziej popularna to polskie piłkarki praktycznie w każdym aspekcie przegrywają rywalizacje ze swoimi koleżankami uprawiającymi zespołowe sporty halowe. Głównie przegrywają tym w dużych miastach. Brak sponsora tytularnego dla Ekstraligi, mała ilość transmisji telewizyjnych piłki nożnej kobiet, marginalizacja głosu piłkarstwa kobiecego w siedzibie związku to niektóre elementy, które Polski Związek Piłki Nożnej powinien poprawić. PZPN ma zadanie ułatwione ponieważ może wzorować się na innych polskich związkach sportowych gdzie kobiety są traktowane lepiej.  Takim samym głosem wypowiadał się również twórca Medyka Konin.

Pozostając jeszcze w tematyce ubiegłotygodniowego Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczego Polskiego Związku Piłki Nożnej można przytoczyć pewną sytuację pokazującą jak w związkowej strukturze jest sklasyfikowana piłka nożna kobiet. Zbigniew Boniek jako prezes związku i gospodarz zgromadzenia witając z mównicy przybyłych delegatów oraz gości witał także selekcjonerów kadr narodowych na czele z Jerzym Brzęczkiem. Wymieniał z imienia i nazwiska również trenerów młodzieżowych reprezentacji Polski zarówno tych obecnych na zjeździe w Warszawie, jak i tych nieobecnych - ale tylko męskich. Selekcjonerów żeńskich reprezentacji pominął, kolejny raz z rzędu. Ktoś powie, że to tylko taka kurtuazja, ale jednak coś ona pokazuje.