Po zmianie pnie się wyżej

- Czasem dla piłki trzeba przewrócić całe swoje życie do góry nogami - przyznaje Joanna Wróblewska z GKS Katowice.


Kiedy miała siedemnaście lat wyjechała z rodzinnego Ciechanowa na Mazowszu do oddalonego o 400 kilometrów Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska zaczęła grać w Ekstralidze kobiet i jak sama przyznaje, to właśnie w tym klubie ukształtowała się i to nie tylko pod względem piłkarskim. Joanna Wróblewska zawodniczką AZS Wrocław była przez dokładnie 6,5 roku. W połowie przeszłego już 2018 roku przeszła do GKS Katowice. Była to jej druga przeprowadzka w życiu i jednocześnie druga niezwykle mocno emocjonująca, bo związana nie tylko z piłką, ale także z całym codziennym życiem...

- Miniony rok był dla mnie tym, w którym musiałam podjąć konkretną decyzję - mówi Asia Wróblewska. - Dotychczas tylko raz zmieniłam klub, kiedy to na początku 2012 roku przeszłam z MKS Ciechanów do AZS Wrocław. Dlatego też teraz podjęcie decyzji o zmianie klubu i wybranie nowego było dla mnie trudne. Z perspektywy wcześniejszej przeprowadzki do Wrocławia wiedziałam, że decyzja, którą podejmę będzie rzutowała na lata i zapewne również na to, jak ewentualnie dalej i później potoczy się moja piłkarska kariera - mówi 24-letnia zawodniczka.

Na początku wiosny minionego roku Wróblewska leczyła kontuzje. Do gry w Ekstralidze wróciła, kiedy rywalizacja przekształciła się w gry w grupach mistrzowskiej i spadkowej. Jej AZS Wrocław grał o utrzymanie. Cel osiągnął, ale po sezonie z drużyny odeszła znaczna część podstawowych zawodniczek. - We Wrocławiu brakowało już motywacji. Dlatego wiele zawodniczek uznało, że trzeba „coś” zmienić i zdecydowało się odejść. Wiele z nich trafiło do innych zespołów Ekstraligi - przypomina Asia. Razem z nią do GKS Katowice przeszła o cztery lata młodsza od niej Joanna Olszewska.

AZS Wrocław klubem defensywnie usposobionej pomocniczki był przez 6,5 roku. To mówiąc najogólniej szmat czasu. - Wrocław dał mi szansę. Szkolił. Z tym klubem miałam spore osiągnięcia jeszcze jako juniorka i później jako seniorka. W czasach gry w juniorkach zdobyłam mistrzostwo Polski, a w Ekstralidze udało się zdobyć medal za 3. miejsce w lidze. Grałyśmy także w finale Pucharu Polski. To stąd dostałam swoje pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski. Mogę powiedzieć, że AZS Wrocław to dla mnie coś więcej niż tylko klub - przyznaje ze sentymentem.

Dlaczego pół roku temu przeniosła się właśnie do GKS Katowice, beniaminka Ekstraligi? Jak z perspektywy czasu wspomina tą decyzję? - Po sześciu latach spędzonych we Wrocławiu ciężko było przewrócić całe swoje życie do góry nogami, ale czasem tak trzeba postąpić. Wiedziałam, że jeśli chcę jeszcze grać na coraz to wyższym poziomie to potrzebuje nowe cele i muszę podjąć nowe wyzwania. Były propozycje jeszcze z innych klubów ale uznałam, że Katowice będą najlepszym wyborem. Czułam i czuję nadal, że z GieKSą mogę piąć się w górę zarówno ligowej tabeli, jak i swoich umiejętności - uśmiecha się.

Jak jeszcze 2018 rok wspomina futbolistka katowickiego klubu? - Cieszę się z szansy zaprezentowania się u selekcjonera reprezentacji "A". Wiem, że jestem w szerokim gronie obserwowanych zawodniczek, dlatego może z biegiem czasu wykorzystam szansę i zagoszczę w kadrze narodowej na dłużej - życzy sobie z okazji nowego roku i dodaje: Mam nadzieję, że w 2019 roku pokażę się z lepszej strony na boisku i z zespołem zrealizuję cele, które mamy założone na nasz debiutancki sezon w elicie - kończy Joanna Wróblewska z zajmującego obecnie siódmą pozycje w Ekstralidze zespołu GKS Katowice.