Uśmiechem na dyskryminację!

PZPN daje setki tysięcy złotych na Puchar Polski kobiet. Na finale dolnośląskiego pucharu był zwyczajny wstyd.


Dwa obrazy...

wtorek, 10 września 2019 roku - w Wolsztynie odbywa się finał Pucharu Polski kobiet na szczeblu województwa wielkopolskiego. Mecz prowadzą trzy sędzie-kobiety. Główna to miejscowa sędzia międzynarodowa, a jedyna z asystentek to była sędzia międzynarodowa. Wygrywa KA 4 resPect Krobia. Otrzymuje bon na 5 tysięcy złotych, przegrany zespół którym był Grom Wolsztyn otrzymuje bon na tysiąc złotych. Zawodniczki obu zespołów otrzymały także pamiątkowe medale, które wręczał Paweł Wojtala, prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Wszystko było jak się należy. Były puchary, medale dla wszystkich i kasa.

środa, 11 września 2019 roku - w Wałbrzychu odbywa się finał Pucharu Polski kobiet na szczeblu województwa dolnośląskiego. To jednocześnie jedyny mecz pucharowy na szczeblu okręgu, bo do rozgrywek zgłosiły się tylko dwa zespoły. Ślęza Wrocław w finale wygrywa z Zagłębiem Wałbrzych. Mecz poprowadziło tych dwóch sędziów - trzeci nie dojechał. Nie dojechał również żaden ze związkowych działaczy z Wrocławia jak choćby prezes dolnośląskiego związku Andrzej Padewski jeszcze do niedawna przewodniczący Komisji ds. Piłkarstwa Kobiecego PZPN a dziś wiceprezes PZPN. Nie było nikogo ze związku to nie było i pucharu, medali ani bonu na 5 tysięcy złotych, który zgodnie z regulaminem należy się każdemu zwycięzcy pucharowej rywalizacji w swoim województwie. Piłkarki Ślęzy na taką dyskryminację odpowiedziały uśmiechem - na białej kartce A4 same zrobiły sobie bon pieniężny jaki powinny otrzymać i ustawiły się z nim do zdjęcia. Dopiero później okazało się, że swoje regulaminowe nagrody mają odebrać później...