Trenerzy Ekstraligi, którzy dają pograć

Borkowski, Krok i Jagieła robią najwięcej zmian w Ekstralidze. Trener Gdańska tylko dwa razy nie wykorzystał limitu.


Od sezonu 2013/2014 zwiększono limit zmian, które trenerzy zespołów Ekstraligi mogą przeprowadzić w trakcie meczu. Ówczesny limit czterech zmian zwiększono do pięciu. Zmiana ilości zmian miała wiele uzasadnień. Mówiono, że dzięki temu można ogrywać młode zawodniczki, będzie można unikać zbyt dużej eksploatacji zawodniczek i tym podobne. Ogólnie była to zmiana na plus. Taki limit wciąż obowiązuje. Na ławce może być 7 zawodniczek rezerwowych, a na boisko może wejść 5 z nich.

W rundzie jesiennej Ekstraligi najwięcej zmian przeprowadził trener Tomasz Borkowski trenujący AP Lotos Gdańsk. Szkoleniowiec beniaminka Ekstraligi wykorzystał limit zmian aż w 95%. Przeprowadził 52 zmiany na 55 możliwych. To bardzo dużo. Tylko w dwóch meczach nie wykorzystał meczowego limitu. W dziesięciu meczach wpuścił na boisko pięć rezerwowych, a w dwóch pozostałych - po cztery i trzy zmienniczki. Duże znaczenie w zmianach dokonywanych przez trenera Borkowskiego miał fakt, iż jego zespół często nie osiągał korzystnych wyników i strzelał mało bramek (9 bramek w 11 meczach). Przez zmiany trener chciał dawać swojemu zespołowi "zastrzyk świeżej krwi" na boisku.

Jesienią 50 na 55 możliwych zmian w swoim zespole dokonał natomiast trener Krzysztof Krok z AZS UJ Kraków. O dwie zmiany mniej przeprowadził z kolei Piotr Jagieła ze Śląska Wrocław. Dalej w rankingu trenerów najbardziej lubianych przez rezerwowe plasują się Marek Chojnacki z TME UKS SMS Łódź, a także Adam Gołubowski z Olimpii Szczecin i Sebastian Stemplewski z Czarnych Sosnowiec. Najmniejsza ilość zmian była dokonywana w zespołach TS ROW Rybnik i GKS Katowice. Trenerzy obu śląskich zespołów ani razu nie wykorzystali limitu zmian.

TS ROW Rybnik był w minionej rundzie jedynym zespołem, który w jakimś meczu nie przeprowadził ani jednej zmiany. Do takiej sytuacji doszło we wrześniowym starciu TS ROW Rybnik - AP Lotos Gdańsk (0:4). Ówczesny trener rybniczanek Mariusz Adaszek nie przeprowadził żadnej zmiany argumentując to licznymi kontuzjami w drużynie a jego konkurent z przeciwnej ławki wpuścił na boisko pełną dopuszczaną ilość pięciu zmienniczek.