Frekwencja na finale była niska czy wysoka?

Dwa tysiące osób oglądało w Radomiu finał Pucharu Polski. To frekwencja lepsza niż w poprzednich latach, ale czy dobra?


Finał Pucharu Polski pomiędzy AP Orlenem Gdańsk a TME SMS Łódź (0:5) rozegrany ostatnio w Radomiu zakończył sezon piłkarski na najwyższym poziomie seniorskiej piłki kobiecej u nas w kraju. Na trybunach stadionu MOSiR w Radomiu według organizatorów zasiadło 2 024 widzów. Można się zastanawiać czy to frekwencja dobra, czy zła i jak bardzo zmieniła się względem lat poprzednich, skoro teraz piłka kobieca jest w rozkwicie? Jedno z porównań będzie idealne, gdyż w Radomiu finał kobiecego Pucharu Polski raz już się odbył...

O 40% mniej kibiców zjawiło się w Radomiu na finale między SMS Łódź a Orlenem Gdańsk niż w 2017 roku, kiedy to na tym samym stadionie Medyk Konin ograł Górnika Łęczna. Sześć lat temu frekwencja wyniosła 3 420 osób i była rekordowa biorąc pod uwagę ostatnie lata. Tegoroczna frekwencja i tak była lepsza niż rok wcześniej w Puławach gdzie było tylko 650 osób bądź wcześniej na stadionie Polonii Warszawa gdzie w covidowych czasach 2020-2021 udostępniono tylko tysiąc miejsc. Frekwencja na ostatnim finale w Radomiu była na przykład taka sama jak w 2014 roku... w małej Ostródzie.

Można się zastanawiać co się stało, że w sobotę na stadion MOSiR w Radomiu przyszło o połowę mniej osób niż sześć lat temu? Słaby termin? Czy ma na to wpływ, że wówczas Sportowa Czwórka Radom awansowała do Ekstraligi, a teraz z niej spadła? Finał Ligi Mistrzów w TV? Wpływ miało na pewno, ale nie aż taki. Polski Związek Piłki Nożnej, Mazowiecki Związek Piłki Nożnej i jego delegatura w Radomiu, a także samo miasto Radom promowało wydarzenie. Powstał nawet klip wideo niczym z produkcji Różowej Pantera, kultowego filmu.

PZPN parę lat temu bardzo właściwie głosił, że finał Pucharu Polski ma być świętem futbolu kobiecego w Polsce. O tym świadczyć może choćby nagroda finansowa dla zdobywcy trofeum, która wynosi aż 400 tysięcy i to wyższa kwota niż za zdobycie Mistrzostwa Polski. Plusem oczywiście jest także transmisja telewizyjna finału na ogólnopolskiej antenie. Czy jednak rzeczywiście jest to święto, a nie tylko jedno wydarzenie?

Kiedyś finał PP był połączony z rozgrywaniem turniejów finałowych młodzieżowej piłki - klubowych mistrzostw Polski juniorek młodszych bądź kadr wojewódzkich. Wówczas można było tworzyć klimat ogólnopolskiego święta piłki kobiecej. Sam związek w jednej ze swoich strategii dla piłki kobiecej zawarł piękną myśl dotyczącą dnia finałowego Pucharu Polski: "możliwość organizacji dużego, wielogodzinnego eventu dla rodzin z dziećmi". Później z takiego rozwiązania zrezygnowano. Obecnie jednym dodatkiem do finału jest wyjazdowe posiedzenie Komisji ds. Piłkarstwa Kobiecego PZPN co ze świętem piłki nie ma za wiele wspólnego.

Wydaje się, że Polski Związek Piłki Nożnej powinien zastanowić się jak przyciągnąć kibiców na mecze tak, aby osiągać lepsze wyniki niż po 2-3 tysiące. Ostatni mecz reprezentacji Polski z Kostaryką w Łodzi oglądało 1606 widzów (kwiecień 2023), wcześniejszy z Rumunią w Ostrowcu Świętokrzyskim około 3 tysiące (listopad 2022), z Kosowem w Lublinie 2149 (wrzesień 2022) czy choćby w Gdyni z Armenią także około 3 tysięcy (kwiecień 2022). Arcydobre wyniki były z kolei w kwietniu podczas turnieju reprezentacji U19 w Stalowej Woli. Mecze eliminacyjne mistrzostw Europy naszej kadry oglądało z trybun kolejno 1315, 973 i 1427 widzów. Głównie dzięki zaangażowaniu szkół i młodzieży.

A jakie frekwencje były na finałach krajowego pucharu w innych krajach? Na trybunach finału Pucharu Szwajcarii, która wygrała z Polską rywalizację o prawo zorganizowania Mistrzostw Europy 2025 zasiadło 5700 widzów. Finał Coppa Italia oglądało około 6 tysięcy osób. Szału frekwencyjnego nie było we Francji gdzie w finale Lyon zagrał z PSG. Ten mecz zgromadził 6127 widzów. W Hiszpanii mecz o Puchar Królowej między Atlético Madryt a Realem Madryt widziało 9217 osób. Austria? Tam ledwie 600 osób. Im większe stadiony to też większa publika. Finał Pucharu Niemiec ściągnął 44808 kibiców. Na Wembley w Londynie zasiadło 77 tysiące osób oglądać żeński finał FA Cup. Ranga krajowego pucharu w każdym kraju ma inne znaczenie.