Wspomnienie o pierwszym meczu reprezentacji...
42 lata temu reprezentacja Polski rozegrała pierwszy oficjalny mecz. - Była wielka radość z wyjazdu - wspomina Zofia Wojtas.
Przed 42 laty, 27 czerwca 1981 roku na Sycylii w Katanii, reprezentacja Polski w piłce nożnej kobiet przegrała 0:3 z Włochami. Był to pierwszy w historii oficjalny mecz kobiecej reprezentacji.
Kapitanem tej reprezentacji była Zofia Klim z Czarnych Sosnowiec. - Stanowiłyśmy podstawę reprezentacji, bo już w końcu lat 70-tych i na początku lat 80-tych drużyna Czarnych była najlepsza w Polsce. Oprócz mnie czołowymi, podstawowymi piłkarkami reprezentacji, które zagrały z Włochami, były: Krystyna Pietrzak, Barbara Juda, która pracowała jako murarz, Bogumiła Mirek, której brat był piłkarzem pierwszoligowych Szombierek, Jolanta Szewczyk z Rudy Śląskiej, mieszkająca dziś w Belgii Zofia Wojtas, która mieszkała w Żywcu, pracowała w fabryce śrub, w dzieciństwie na podwórku grała z Markiem Motyką, wychowankiem Koszarawy, a później reprezentacyjnym piłkarzem Wisły Kraków oraz Danuta Zgryźniak z Leszczyn, gdzie pracowała w sortowni kopalni. Miałam zaszczyt być kapitanem, tej pierwszej w historii reprezentacji Polski, która rozegrała oficjalny mecz – wspomina Zofia Klim. Przed wyjazdem do Włoch reprezentacja rozegrała w Sosnowcu mecz z reprezentacją Mołdawii, które wygrała 6:1. Nie obyło się bez problemów w związku z panującą wówczas napiętą sytuacją polityczną, która była wynikiem strajków, niedługo przed wprowadzeniem stanu wojennego. - Raz wyjazd był odwoływany, by później pojawiała się informacja, że jednak jedziemy.
W 40-stopniowym upale
Pierwszy oficjalne spotkanie międzynarodowe z reprezentacją Włoch zakończyło się porażką 0:3. - Na wynik wpłynął fakt, że mecz odbywał się w trudnych dla nas warunkach, przy panującym 40 stopniowym upale, nie wytrzymałyśmy go kondycyjne. Mimo porażki była to przepiękna przygoda, szczególnie dla mnie, ponieważ byłam pierwszym kapitanem reprezentacji Polski w oficjalnym meczu międzypaństwowym i zostałam uznana najlepszą zawodniczką polskiego zespołu, za co otrzymałam przepiękny puchar, który dziś stoi u mnie w honorowym miejscu – opowiada Zofia Klim.
Trenerem reprezentacji był sosnowiczanin Tadeusz Maślak, były piłkarz i szkoleniowiec Zagłębia Sosnowiec. - To był bardzo dobry szkoleniowiec, a przy tym niezwykle kulturalny pan o dużych zdolnościach pedagogicznych. Uczył nas podstaw techniki i taktyki – zachwala Klim. Maślak mieszkał niedaleko stadionu Czarnych. Miał bardzo ciekawą karierę zawodniczą i trenerska. Zaczynał jako piłkarz Stali Sosnowiec, następnie z piłkarzy sosnowieckiego klubu powołał drużynę hokeja na lodzie, w której był trenerem i zawodnikiem. Jako hokeista występował na szczeblu II ligi, a jako trener awansował z Zagłębiem do II ligi w 1968 roku. Był trenerem piłkarzy Warty Zawiercie oraz rezerw Zagłębia Sosnowiec. W 1974 roku został trenerem nowo utworzonej sekcji kobiecej piłki nożnej Czarnych Sosnowiec. Z zespołem tym zdobył tytuł mistrza Polski. W 1981 roku został pierwszym selekcjonerem piłkarskiej kobiecej reprezentacji Polski, czym zapisał się w historii polskiego futbolu kobiecego. Szkoleniowcem reprezentacji był do 1984 roku. Jego żona, była tenisistka stołowa CKS Czeladź, była długoletnią urzędniczką w sekretariacie Zagłębia Sosnowiec.
Niezastąpiona Irena Półtorak
Mecz we Włoszech nie odbyłby się bez zapobiegliwej Ireny Półtorak, założycielki sekcji piłki nożnej w Czarnych Sosnowiec i kierowniczki reprezentacji, którą była nią przez prawie 20 lat. Pytam o nią Zofię Klim. - Och tak, to nie ma żadnej wątpliwości. To dzięki niej i jej staraniom, uporowi, ten wyjazd mógł w ogóle dojść do skutku, który był dla nas niezwykłym wydarzeniem, bo wszystkie po raz pierwszy w życiu jechałyśmy na Zachód, do kraju kapitalistycznego. Wtedy to było wielkie przedsięwzięcie logistyczne, trzeba było nie tylko wyrobić paszporty, ale też zdobyć wizy do Włoch. Samoloty nie latały tak często jak dziś i były bardzo drogie. Do Włoch wyleciałyśmy 26 czerwca 1981 r. z Okęcia i przez Rzym dotarłyśmy do Catanii na Sycylii. Pani Irena wykombinowała stroje i dresy. Ciekawostką był fakt, że koszulki były z Zagłębia Sosnowiec, na których był emblemat tego klubu, a dresy z Czarnych Sosnowiec. Ale nikt wtedy nie patrzył na te trudności, była wielka radość z wyjazdu i faktu powołania reprezentacji, która rozegrała pierwszy oficjalny mecz w historii kobiecego futbolu – wspomina Pani Zofia.
Kapitanem tej reprezentacji była Zofia Klim z Czarnych Sosnowiec. - Stanowiłyśmy podstawę reprezentacji, bo już w końcu lat 70-tych i na początku lat 80-tych drużyna Czarnych była najlepsza w Polsce. Oprócz mnie czołowymi, podstawowymi piłkarkami reprezentacji, które zagrały z Włochami, były: Krystyna Pietrzak, Barbara Juda, która pracowała jako murarz, Bogumiła Mirek, której brat był piłkarzem pierwszoligowych Szombierek, Jolanta Szewczyk z Rudy Śląskiej, mieszkająca dziś w Belgii Zofia Wojtas, która mieszkała w Żywcu, pracowała w fabryce śrub, w dzieciństwie na podwórku grała z Markiem Motyką, wychowankiem Koszarawy, a później reprezentacyjnym piłkarzem Wisły Kraków oraz Danuta Zgryźniak z Leszczyn, gdzie pracowała w sortowni kopalni. Miałam zaszczyt być kapitanem, tej pierwszej w historii reprezentacji Polski, która rozegrała oficjalny mecz – wspomina Zofia Klim. Przed wyjazdem do Włoch reprezentacja rozegrała w Sosnowcu mecz z reprezentacją Mołdawii, które wygrała 6:1. Nie obyło się bez problemów w związku z panującą wówczas napiętą sytuacją polityczną, która była wynikiem strajków, niedługo przed wprowadzeniem stanu wojennego. - Raz wyjazd był odwoływany, by później pojawiała się informacja, że jednak jedziemy.
W 40-stopniowym upale
Pierwszy oficjalne spotkanie międzynarodowe z reprezentacją Włoch zakończyło się porażką 0:3. - Na wynik wpłynął fakt, że mecz odbywał się w trudnych dla nas warunkach, przy panującym 40 stopniowym upale, nie wytrzymałyśmy go kondycyjne. Mimo porażki była to przepiękna przygoda, szczególnie dla mnie, ponieważ byłam pierwszym kapitanem reprezentacji Polski w oficjalnym meczu międzypaństwowym i zostałam uznana najlepszą zawodniczką polskiego zespołu, za co otrzymałam przepiękny puchar, który dziś stoi u mnie w honorowym miejscu – opowiada Zofia Klim.
Trenerem reprezentacji był sosnowiczanin Tadeusz Maślak, były piłkarz i szkoleniowiec Zagłębia Sosnowiec. - To był bardzo dobry szkoleniowiec, a przy tym niezwykle kulturalny pan o dużych zdolnościach pedagogicznych. Uczył nas podstaw techniki i taktyki – zachwala Klim. Maślak mieszkał niedaleko stadionu Czarnych. Miał bardzo ciekawą karierę zawodniczą i trenerska. Zaczynał jako piłkarz Stali Sosnowiec, następnie z piłkarzy sosnowieckiego klubu powołał drużynę hokeja na lodzie, w której był trenerem i zawodnikiem. Jako hokeista występował na szczeblu II ligi, a jako trener awansował z Zagłębiem do II ligi w 1968 roku. Był trenerem piłkarzy Warty Zawiercie oraz rezerw Zagłębia Sosnowiec. W 1974 roku został trenerem nowo utworzonej sekcji kobiecej piłki nożnej Czarnych Sosnowiec. Z zespołem tym zdobył tytuł mistrza Polski. W 1981 roku został pierwszym selekcjonerem piłkarskiej kobiecej reprezentacji Polski, czym zapisał się w historii polskiego futbolu kobiecego. Szkoleniowcem reprezentacji był do 1984 roku. Jego żona, była tenisistka stołowa CKS Czeladź, była długoletnią urzędniczką w sekretariacie Zagłębia Sosnowiec.
Niezastąpiona Irena Półtorak
Mecz we Włoszech nie odbyłby się bez zapobiegliwej Ireny Półtorak, założycielki sekcji piłki nożnej w Czarnych Sosnowiec i kierowniczki reprezentacji, którą była nią przez prawie 20 lat. Pytam o nią Zofię Klim. - Och tak, to nie ma żadnej wątpliwości. To dzięki niej i jej staraniom, uporowi, ten wyjazd mógł w ogóle dojść do skutku, który był dla nas niezwykłym wydarzeniem, bo wszystkie po raz pierwszy w życiu jechałyśmy na Zachód, do kraju kapitalistycznego. Wtedy to było wielkie przedsięwzięcie logistyczne, trzeba było nie tylko wyrobić paszporty, ale też zdobyć wizy do Włoch. Samoloty nie latały tak często jak dziś i były bardzo drogie. Do Włoch wyleciałyśmy 26 czerwca 1981 r. z Okęcia i przez Rzym dotarłyśmy do Catanii na Sycylii. Pani Irena wykombinowała stroje i dresy. Ciekawostką był fakt, że koszulki były z Zagłębia Sosnowiec, na których był emblemat tego klubu, a dresy z Czarnych Sosnowiec. Ale nikt wtedy nie patrzył na te trudności, była wielka radość z wyjazdu i faktu powołania reprezentacji, która rozegrała pierwszy oficjalny mecz w historii kobiecego futbolu – wspomina Pani Zofia.