Hat-trick Medyka, hat-trick Ewy Pajor (foto)

Trzeci raz z rzędu Medyk zdobył Puchar Polski. W finale ograł Górnika Łęczna 5:0.

Finał Pucharu Polski, Gdynia, 11.06.2015 r.
Górnik Łęczna - Medyk POLOmarket Konin 0:5 (0:4)
Pajor 16, 28, 31, Gawrońska 37, Woźniak 86

Sędzia: Ewa Augustyn (Pomorski ZPN)

Górnik: Kowalska (65 Klimek) - Dyguś, Kwietniewska, Hajduk, Huzarewicz (46 Krakowska), Jędrzejewicz (68 Zubczyk), Daleszczyk (58 Jaszek), Guścioa (71 Ivanishyn), Żelazko, Chudzik, Sznyrowska  

Medyk: Szymańska - Matysik, Slavcheva (90 Sobolewska), Grzywińska, Ficzay, Sikora, Balcerzak, Nikolić (46 Pakulska), Pajor (82 Zawiślak), Kamczyk (69 Woźniak, Gawrońska (72 Pilipenko)

Koninianki zdobyły trofeum w efektownym stylu, już po 31 minutach nie pozostawiając złudzeń, kto jest lepszy. Wtedy właśnie hat-tricka skompletowała Ewa Pajor i właściwie było po meczu. Medyk miał przewagę w posiadaniu piłki a także w ilości i jakości przeprowadzanych akcji. Zwyciężając w Gdyni zdobył jednocześnie swój trzeci z rzędu a szósty Puchar Polski w historii.

Na początku nie był to jednak jednostronny mecz. Górnik mógł wyjść na prowadzenie w 12 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę z rąk wypuściła Szymańska ale defensywa Medyka zażegnała niebezpieczeństwo. Dwie minuty później Grzywińska wybiła piłkę spod nóg wychodzącej na dobrą pozycję Żelazko. W tym fragmencie Górnik radził sobie całkiem dobrze. Taki obrót sprawy być może dodatkowo zmobilizował piłkarki z Konina bo ich kolejna akcja zakończyła się już golem. Z rzutu wolnego dośrodkowała Kamczyk, Pajor uprzedziła Kowalską i było 1:0. Wyrównać mogła Daleszczyk, z jej strzałem poradziła sobie jednak bramkarka Medyka. Potem na boisku grała już praktycznie jedna drużyna a w 37 minucie Gawrońska jak na dłoni pokazała co znaczy doświadczenie. Otrzymała podanie od Kamczyk, przyjęła, popatrzyła jak jest ustawiona Kowalska i lobem umieściła piłkę w bramce. Gol tego finału!

W drugiej połowie Medyczki nie forsowały tempa, częściej pozwalając przebywać Górnikowi na swojej połowie. Wiedziały, że tego meczu nie można już przegrać. W końcówce spotkania swoją bramkę strzeliła jeszcze rezerwowa Marta Woźniak, która w Medyku gra od blisko 20 lat i... to by było na tyle. Nie było dramaturgii jak w dwóch ostatnich latach, nie było niespodzianki. Były za to ale... pustki na trybunach. Około 400 osób na stadionie, którego pojemność wynosi ponad 15 tysięcy i na meczu o takiej randze to praktycznie tyle co nic.

(Dariusz Walory)

Więcej o rozgrywkach Pucharu Polski tutaj.



Galeria