Następne farbowane lisy?

Selekcjoner Stępiński potwierdził, że szuka "zewnętrznych" wzmocnień reprezentacji. Posiłki z Ameryki i Austrii.

O nowych pomysłach selekcjonera Miłosza Stępińskiego na zagraniczne wzmocnienia seniorskiej reprezentacji Polski już jakiś czas temu alarmowali przedstawiciele klubów Ekstraligi na których biurka w ostatnim czasie rzadko kiedy przychodziły powołania adresowane do ich zawodniczek. Teraz dostać się do reprezentacji z naszej ligi może być jeszcze trudniej. Po rozmowie ze szczecińskim opiekunem kadry narodowej potwierdziła to Polska Agencja Prasowa. Tak jak co parę lat niczym bumerang wrócił właśnie temat farbowanych lisów w reprezentacji.

W czerwcu trener Stępiński ma udać się do USA gdzie zorganizowany zostanie obóz dla piłkarek mających polskie korzenie. - Według skautów w USA mieszka i gra w silnych drużynach uniwersyteckich ok. 90 zawodniczek polskiego pochodzenia. Stąd pomysł, by tam poszukać. To łatwiejsze od zapraszania 25 piłkarek do nas - powiedział trener w rozmowie z PAP. Nieco podobny obóz ostatniego lata odbył się w Polsce, kiedy to przyjechała do naszego kraju grupa piłkarek o polskich korzeniach z USA i Kanady. Obserwowali je między innymi trenerzy z Konina, Wałbrzycha czy Łodzi. Ostatecznie tylko najlepsze dostały angaż w Medyku Konin, ale Ekstraligi jakoś nie podbiły.

Mianem farbowanych lisów określa się sportowców, którzy przyjmują obywatelstwo innego kraju, aby grać w reprezentacji. Głownie jest to podyktowane tym, że w swoim kraju nie łapią się do reprezentacji. W tym konkretnych przypadku mowa głównie o zawodniczkach, których przodkowie - rodzice bądź dalsze pokolenia wyjechały z Polski i na stałe osiedlili się poza granicami ojczyzny, dzięki czemu zgodnie z prawem mogą ubiegać się o przyznanie polskiego obywatelstwa. Przenosząc to na działalność seniorskiej reprezentacji Polski należy podkreślić, iż mówimy już o zawodniczkach dorosłych, ukształtowanych, które wcześniej nie zabiegały o grę dla Polski albo po prostu nie miały bądź w dalszym ciągu nie mają polskiego paszportu.

W najbliższym czasie szansę debiutu w kadrze narodowej ma dostać Sarah Wronski. To niespełna 25-letnia piłkarka SKN Sankt Pölten, która w przeszłości grała w młodzieżowej reprezentacji Austrii. Ubiega się o polski paszport. - Bardzo by się nam przydała. Na zimowy obóz do Turcji nie pojedzie oczywiście jeszcze z nami, bo najpierw musi załatwić kwestie formalne. Doskonale mówi po polsku, jej rodzice wyemigrowali przed laty z kraju - tłumaczy Stępiński. Obecnie w jego kadrze grają już dwa tak zwane farbowane lisy. Są to Silvana Chojnowski i Julia Matuschewski, które po występach w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec nie załapały się do seniorskiej kadry i "zmieniły barwy narodowe". Przepisy na to pozwalają.

Temat zewnętrznych wzmocnień reprezentacji to dość szerokie zagadnienie. Zawodniczki urodzone za granicą z obcobrzmiącymi imieninami i nazwiskami już od lat występują także w kadrach młodzieżowych U15, U17 i U19. O ile proces włączania takich piłkarek do młodzieżowych drużyn narodowych, a następnie ich przechodzenia do starszych kadr jest rzeczą naturalną to bez wątpienia kibice sympatyzujący z kobiecą reprezentacją i jej wąskim gronem piłkarek mogą czuć się dość dziwnie, kiedy do kadry narodowej nagle przychodzą nowe dwudziestokilkuletnie futbolistki, o których nigdy nie słyszeli.